Stawka żywieniowa w większości polskich szpitali wynosi około 10 PLN. Za tę kwotę trzeba przygotować śniadanie, dwudaniowy obiad i kolację, na dodatek uwzględniając specjalne potrzeby żywieniowe pacjentów z różnymi schorzeniami. Wydaje się to zadanie niełatwe. I takie nie jest, a w praktyce wygląda to bardzo źle.
Z raportu NIK, z kwietnia 2018 roku wynika, że w szpitalach nie zostały ustalone wymogi żywieniowe, aby pacjenci mogli jeść zgodnie ze swoim stanem zdrowia. To jest o tyle absurdalne, że takie wymogi istnieją według ustawy, dla więziennych kuchni. Już Hipokrates, uznawany za praojca medycyny, powiedział „Twoje pożywienie powinno być lekarstwem, a twoje lekarstwo powinno być pożywieniem”. Niestety we współczesnych placówkach zdrowotnych ta zasada nie jest wcale stosowana. Najczęstszymi grzechami, ujawnionymi przez NIK w szpitalnych kuchniach, były: zbyt mała ilość warzyw i owoców; zbyt dużo tłustego i przetworzonego mięsa, takiego jak pasztety czy mielonki; tłuszcze do smarowania zamiast masła; suszony hydrolizat białkowy o smaku aromacie sera zamiast pełnowartościowego sera żółtego; brak jogurtów i niemal całkowity brak ryb morskich.
Jakiś czas temu powstała strona na Facebooku, która miała na celu piętnowanie koszmarnego szpitalnego jedzenia. Większość wrzucanych tam zdjęć rzeczywiście woła o pomstę do nieba. Komentarze pod fotografiami brzmią najczęściej: „co to w ogóle jest?” „breja” „wstrętne”. Pod zdjęciem typowego śniadania, na którym zazwyczaj widzimy 1 kromkę chleba, plaster nieapetycznej wędliny i „dupkę” ogórka, spotykamy się z komentarzami: „obyś się nie przejadł/a” „zostaw sobie na później”. Ciekawym zjawiskiem są właśnie te „dupki”. Czasami oglądając te zdjęcia, odnosimy wrażenie, że środek ogórka, pomidora, chleba, kiełbasy znika gdzieś w niewyjaśnionych okolicznościach, bo na talerzach pacjentów lądują właśnie niemal same końcówki.Dlaczego więzienia, mające niższą stawkę na dzienne menu osadzonego, karmią lepiej? Nie są to rarytasy jak z restauracji, ale więźniowie mają wybór diety, ze względu na upodobania, czy religię. Natomiast tacy, którzy chorują np. na cukrzycę mają jadłospis ustalany przez lekarza, a na niego przeznaczana jest wyższa stawka.
Może wynika to z tego, że więźniowie piszą skargi, a każdą taką można podpiąć pod niehumanitarne traktowanie, a to mogłoby grozić poważnymi konsekwencjami danej placówce, a nawet władzom państwa. Pacjent się nie poskarży, bo zazwyczaj szybko wychodzi do domu i zwyczajnie machnie ręką, najwyżej ponarzeka znajomym lub na Facebooku, a dokarmi go odwiedzająca rodzina.